Trzy Doliny po słowacku - czyli narty na Wielkiej Raczy | 2018.03.12 |
| Trzy Doliny po słowacku - czyli narty na Wielkiej Raczy |
|
Korzystając z pięknej aury, jaką mieliśmy w ostatni weekend, postanowiliśmy odwiedzić położony niedaleko granicy polskiej ośrodek narciarski Snowparadise Velká Rača Oščadnica. To jedna z największych i najpopularniejszych stacji u naszych południowych sąsiadów, z punktu widzenia polskiego narciarza bardzo korzystnie położony - wszak wyciągi znajdują się tutaj (w linii prostej) niecałe 2 km od granicy. Zapraszamy więc na krótką relację z naszych odwiedzin w tym malowniczym miejscu.
Mamy ostatnio niezłą huśtawkę pogodową - w ubiegły weekend temperatura spadła w wielu miejscach poniżej -15 stopni Celsjusza, a teraz a zewnątrz w słońcu przekraczała tą samą wartość, tyle że na plusie… No cóż, ludowe porzekadło - w marcu jak w garncu - nie wzięło się jak widać znikąd. Piękne słońce i przyjemna temperatura nie powinna jednak zmylić narciarzy - w górach w wielu miejscach warunki do jazdy są nadal bardzo dobre. Chociaż śnieg szybko znika z gór i w tej chwili w zachodniej części naszych Beskidów w górach można go napotkać dopiero powyżej 800 m n.p.m. i to na północnych, zacienionych stokach, to jednak na utwardzanych przez cały sezon ratrakami stokach jeszcze się trzyma.
Mała ilość śniegu "w lesie" zaskoczyła nas na początek - liczyliśmy, że "we wnętrzu" gór, powinno go być nieco więcej. Dlatego z lekkim niepokojem mijaliśmy wiosenny raczej pejzaż Przełęczy Zwardońskiej. Im dalej zagłębialiśmy się w góry, zaczęło pojawiać się go nieco więcej, ale to nie było to, na co czekaliśmy. Ale kiedy już dotarliśmy do dolnych stacji wyciągów, okazało się, że warunki na trasach od samego ran były bardzo dobre, a śniegu - nie brakuje!
Ośrodek narciarski, położony powyżej górnych przysiółków Sporej Kysuckiej wsi Oščadnica, swoją nazwę wziął od szczytu Wielkiej Raczy (1236 m n.p.m.) położonego na granicy Polski i Słowacji. Jest to najwyższy wierzchołek w dość rozległej grupie górskiej, którą w Polsce zwykło się nazywać "workiem raczańskim" (ze względu na kształt granicy), który jest częścią Beskidu Żywieckiego, Słowacy natomiast nazywają go Beskidami Kysuckimi. Trasy narciarskie nie sięgają tu jednak aż tak wysoko - najwyższy punkt ośrodka leży około półtorej kilometra poniżej szczytu i sięga 1048 m n.p.m. Do kompletu informacji można odnotować, że z kolei najniższy punkt ośrodka ma rzędną 639 m n.p.m - daje to w sumie całkiem przyzwoitą różnicę wysokości 410 metrów.
Początki zainteresowania narciarzy tą częścią Słowacji sięgają okresu międzywojennego, kiedy w 1926 roku zbudowano na grzbiecie poniżej Wielkiej Raczy schronisko turystyczne. Na pierwsze wyciągi trzeba było poczekać do lat 70., ale prawdziwa rewolucja przyszła dopiero w 2002 roku, kiedy postawiono tutaj pierwszą kanapę - 4-oobowe krzesło na Dedovce. Dwa lata później były tu już trzy koleje, w tym Telemix na Lalikach, mogący przewieźć 2600 osób w godzinę, a długość wszystkich tras wzrosłą do 14 km, czyniąc z Wielkiej Raczy jeden z większych ośrodków narciarskich na Słowacji.
Cały teren ma dość prostą topografię - górne stacje trzech, mniej więcej równoległych do siebie kolei położone są na opadającym na zachód spod Wielkiej Raczy grzbiecie, rozdzielonym trzema dość głębokimi dolinami. Stąd używana czasami, raczej w żartobliwym kontekście nazwa "Trzy Doliny"… Wzdłuż każdej z kolei przebiegają co najmniej dwie trasy, a także łączniki i trawersy - w sumie wspomniane 14 km tras. Cały ośrodek podzielony jest na trzy tereny, których nazwy pojawiają się na oznakowaniach i przy numerach tras - najbardziej na zachodzie (czyli jadąc w górę doliny) znajduje się 4-osobowe krzesło Dedovka, dalej mamy kolejną czwórkę - Marguškę, a na samym końcu - najbliżej szczytu Wielkiej Raczy - Laliky.
|
Trzy Doliny po słowacku - czyli narty na Wielkiej Raczy |
|
Przy dwóch skrajnych kolejach znajdują się parkingi - większy (i nieco bardziej ucywilizowany) znajdziemy przy Dedovce, mniejszy, przy takiej pogodzie jak obecnie - dość błotnisty - na Lalikach. Poruszanie się po całym terenie jest proste i intuicyjne, a ułatwiają to jeszcze dodatkowo tablice ze strzałkami kierującymi do poszczególnych kolei.
Jak już wspomnieliśmy - wielkim atutem Snowparadise, z punktu widzenia polskiego narciarza jest dojazd. Od granicy w Zwardoniu do parkingu na Dedovce jest jedyne 20 km, przy czym droga dojazdowa prowadzi "skrótem" - wąską i dość stromą dróżką przez góry ze Skalitego do Oščadnicy. Po świeżych opadach lepiej pojechać na około przez Czadcę, ale to już wtedy 15 km więcej, jednak droga jest wygodna - prowadzi fragmentem nowej autostrady D3, a potem dolinami prosto do parkingów (po drodze przejeżdża się przez najwyższy obecnie na Słowacji wiadukt - Most Valy liczący 85 metrów wysokości!).
My wybraliśmy parkowanie przy Telemiksie na Lalikach, a że aura wiosenna i niedzielny poranek ze swoimi pustymi drogami, nie sprawiał żadnych komunikacyjnych problemów, droga z Bielska zajęła około godziny. Warto tutaj wspomnieć, że nawet z Krakowa, nieco bardziej oddalonego od Wielkiej Raczy, można tu dojechać w ciągu 2 godzin 15 minut - to szybciej niż do Krynicy, czy Tatrzańskiej Łomnicy, o innych słowackich ośrodkach nie wspominając…
|
Trzy Doliny po słowacku - czyli narty na Wielkiej Raczy |
|
Telemiks na Lalikach jest najdłuższą koleją w ośrodku, pokonuje tez największą różnicę wysokości - łączy bowiem najniższe i najwyższe miejsce w ośrodku. Drogę do góry pokonuje się w niecałe 6 minut, po czym do wybory mamy trzy możliwości - albo zjechać jedną z dwóch tras wzdłuż kolei, albo ruszyć w dół grzbietem w stronę Marguški i Dedovki. Trasa w dół, przy samym wyciągu (nr 9, a potem nr 10) to bodaj najciekawszy zjazd w ośrodku - dzieli się na trzy odcinki - górny, stromy, oznakowany na czarno, ale bardzo porównywalny do innych tutejszych tras czerwonych (chyba chodziło gospodarzom o to, żeby po prostu mieć w swoim dossier choćby jedną czarną trasę…), środkowy to znaczne wypłaszczenie (jedyne miejsce, gdzie są już przetarcia i trasa jest zwężona mocno) i połączenie z równoległą czerwoną trasą 10 (w tej chwili zamknięta), a potem już efektownym, stromym "esem" zjeżdża się w dół do kolei. Warunki - bardzo dobre, w nocy lekko przemroziło trasę i aż do 11-tej stok był równy i dość twardy. Potem słońce zrobiło już swoją robotę…
|
Trzy Doliny po słowacku - czyli narty na Wielkiej Raczy |
|
Po przenosinach na Marguškę zaczynamy jeździć dwoma tamtejszymi trasami czerwonymi - 5 i 6 - które mają podobne parametry. Tutaj zdecydowanie najdłużej utrzymują się dobre warunki. Trasy są szerokie i otwarte na całej szerokości, a niewielki ruch powoduje, że dopiero po 13-tej w stromszych odcinkach (są naprawdę fragmentami bardzo strome) pojawiły się muldy i odsypy uprzykrzające jazdę. Marguška to teren, który najbardziej spodoba się bardziej zaawansowanym narciarzom - są tu, nawet przy takiej pogodzie, świetne warunki do dynamicznej jazdy na krawędziach szerokim i krótkim skrętem.
Na koniec odwiedzamy Dedovkę - tutaj znajduje się najdłuższe niebieska trasa (nr 1), z której korzystają mniej zaawansowani narciarze i rodziny z dziećmi - jest bardzo szeroka w górnej części, w dole, przy charakterystycznej serpentynie jest nieco stromiej, ale jadąc po zewnętrznej łuków, poradzą sobie i początkujący narciarze. Tutaj ruch największy, i najszybciej tworzą się muldy, ale aż do południa warunki do jazdy są bardzo dobre. Równolegle do niebieskiej trasy prowadzi czerwona (nr 2), której górna część jest obecnie zamknięta, ale za to w dolnej, na szerokim stromym odcinku można pojeździć trochę dynamiczniej.
|
Trzy Doliny po słowacku - czyli narty na Wielkiej Raczy |
|
Podsumowując naszą krótką, 5 godzinną wizytę, kilak rzeczy przyszło nam na myśl. Po pierwsze - uderzył nas niewielki ruch na trasach. Przez cały dzień przy żadnej kolei nie czekało się ani pół minuty. Może wszyscy przesiedli się już na rowery przy tej pogodzie? Może - w każdym razie u nas kolejki jednak jeszcze są, a tutaj jazda na bieżąco. To naprawdę duży atut. Po drugie - mimo, że ośrodek jest niewielki, jest bardzo urozmaicony i każdy znajdzie tutaj oś dla siebie. Po trzecie - bardzo dobra jest tutaj infrastruktura - pełno knajpek, barów i restauracji na stokach, z nasłonecznionymi tarasami i pięknymi widokami, zwłaszcza w stronę Beskidów Morawsko-Śląskich i Baraniej Góry.
Mimo wiosennej aury, prognozy zapowiadają, że zima jeszcze potrwa, a sezon będzie najprawdopodobniej trwał aż do Wielkanocy. Warto więc może zastanowić się, czy zamiast stać w kolejkach, lepiej nimi jeździć. Na przykład na Wielkiej Raczy. Zwłaszcza, że od dzisiaj - obowiązują niższe ceny karnetów!
pk / skionline.pl
|
Tagi: #ośrodki narciarskie #słowacja #wielka racza #narty #snowparadise
| powrót
Aktualne wiadomości w twojej poczcie!
|
Booking.com
|